niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 2 - Czyżby małe problemy?

Dzień doberek ludziska.Chciałabym przeprosić was za długą nieobecność. Rozchorowałam się i tyle. Akurat  gdzieś 2,5 tygodnia przed wakacjami. Ale jestem wreszcie zdrowa... Tak może nie do końca ale zdrowa! Dobra zapraszam do noteczki.

--------------------------------
Wyruszyli. Postanowili pójść do Kumogakure gdzie ostatnim razem była widziana. Nie było pewności ,że tam będzie ale to lepsze niż nic nie robienie. Deidara stworzył glinianego ptaka by przyśpieszyć dojście  do Wioski Ukrytej w Chmurach , oczywiście Sasori nie był zbyt zadowolony. Ale jednak jego motto żeby nie tracić czasu zwyciężyło nad sztuką.

**********
Biegłam,a za mną ci cholerni Anbu. Czy oni nigdy nie dadzą mi spokoju? Pewnie nie. W końcu jestem zapisana w książce Bingo tylko dla tego ,że nic o mnie nie widzą. Po prostu się boją. Jakie to idiotyczne. Ale ludzie tacy są i nic ich nie zmieni. Zatrzymałam się gdyż miałam dość zabawy w kotka i myszkę. Szybko wyczułam ich czakrę i w ekspresowym tempie przecięłam im tętnice szyjną, nawet nie brudząc rąk. Po prostu śmierć idealna. Siadłam na gałęzi odrobinę zmęczona. Obok mnie pojawił się Shiro* -  biało-złoty feniks. Westchnął przeciągle.
-Oj...Namida. A mówiłem ci,że udawanie "nie-ninja" wyjdzie nam lepiej... - odparł poprawiając swoje dostojne piórka. Tak potrafił on mówić i komunikować się telepatycznie.
-Ale wiesz ,że ja bym nie wysiedziała w jednym miejscu. Musiałbyś słuchać mojego stękania i jęczenia
( zbokom teraz poleciała wyobraźnia o.o dop.aut.) , a to jest gorsze od uciekania i takich tam. - powiedziałam podnosząc ręce i składając je w znaku tygrysa. Skupiłam się na podnoszeniu mojej czakry. Była to technika którą sama wymyśliłam. Pobierała ona z powietrza drobinki czakry które były tam zawsze tylko ,że niewidoczne dla ludzkiego oka. Oczywiście właśnie, dlatego sharingan widzi przez małą mgłę.
-Wiem ,wiem... Jesteśmy blisko wiesz sama czego. Masz zamiar TAM iść? - spytał patrząc na mnie tymi swoimi przerażającymi niebieskimi oczami. Przytaknęłam po czym zamknęłam oczy by bardziej się skoncentrować.
- Będę musiała zdjąć płaszcz oraz zmienić odrobinkę fryzurkę. Skończę technikę i wyruszymy. W końcu  nikt nie odpuści sobie zakapturzonej postaci która wzbudza lęk jak i ciekawość. - Gdy wreszcie skończyłam  i zrobiłam wymienione czynności  pobiegłam w tylko mi znaną stronę.

********* Jakiś czas później***********

Dotarliśmy. Z uśmiechem na twarzy podbiegł do mnie białowłosy chłopiec. A za nim dziewczynka o włosach koloru złota.
-Nami-chan! Wreszcie! Tak się martwiliśmy. Myślałem ,że coś ci się stało. -  Rei wskoczył mi na ramiona. Był on drobnym chłopcem w wieku 6 lat. Spojrzałam na Akemi. Była ona najstarsza z całej "paczki".
- No co Akemi? Mam nadzieję ,że dobrze się zajmowałaś maluchami. Ty moja trzynastolatko! - i uśmiechnęłam się do niej promiennie. Odwzajemniła uśmiech. Weszliśmy do małej chatki, która była ledwo widoczna w gęstwinie drzew.
-NAMI-CHAN! - w moją stronę rzuciła się garstka dzieci. Nie zdążyłam uskoczyć przed ich ciężarem i tak leżałam nie mogąc oddychać.
- Po-wi-et-rz-aa - wydusiłam. Dzieci widząc co się dzieje podskoczyły niczym oparzone. Nabrałam go głośno. Powoli wstałam. Wyciągnęłam z kieszeni spodni zwój. Od razu go rozpieczętowałam a w moich rękach pojawiła się siatka wypchana jedzeniem.  Podałam ją maluchom , a one zaczęły wyjadać ze środka rzeczy w ekspresowym tempie.  Uśmiechnęłam się mimowolnie. Gdy skończyły klasnęłam w dłonie i oznajmiłam im.
-  No dobra , młodzi!  Jest dosyć późno i pora spać , nie? - w moją stronę poleciała cała gromada jęków. Zachichotałam cicho i wypchnęłam dzieciaki do łóżek. Oczywiście nie było to takie proste.
- Takeru! Nie bić mi się tam z Riko! Do spania!
- Yuki! No ja cię proszę. To nie czas na zabawę.
- Hachi i Yunko! Moglibyście się tak nie wydzierać? Pół świata nas usłyszy.
- Keni nie jedz tego! To nie jadalne!
- Yuriko! Proszę się uspokoić i iść spać!
- Ami i Mai! Bliźniaczki! Spać! - westchnęłam ciężko.
-Dobrze ,że chociaż ty Akemi jesteś spokojna. - rozejrzałam się czy aby na pewno wszyscy śpią. - No więc... OYASUMI!
-OYASUMI! - odparły maluchy i zasnęły. Chociaż nie byłam co do tego taka pewna. Wyszłam na dwór. Nigdzie nie widziałam Shiro. No na pewno się nie zgubił. Jak coś będzie chciał to powie mi to telepatycznie. Poszłam spać. To będą ciężkie dni.

*************
Obudziłam się dosyć wcześnie. Wyczułam czyjąś czakrę. Tak były to dwie osoby , do tego dosyć silne. Przegryzłam lekko wargę. Wstałam. Zauważyłam ,że Akemi już nie śpi. Podeszłam do niej powoli.
-Czujesz to? -spytałam. Ta przytaknęła mi głową. Przebrałam się szybko i wyszłam posyłając blondynce pocieszające spojrzenie. Ukryłam swoją czakrę i pobiegłam w stronę gdzie powinni być ci ludzie.

*************
Postacie w płaszczach na których znajdowały się czerwone chmurki szły przez jakiś gęsty las. Pewien blondyn o imieniu Deidara nie mógł już tego wytrzymać.
-Sasori no dana,un.... Czemu nie mogę stworzyć glinianego ptaka? Polecimy dalej i zajmie nam... - przerwał mu  mężczyzna o imieniu Sasori.
-Głuchy jesteś? Mówiłem. Jak jest w pobliżu to może nas zobaczyć i zwiać. - i taka była krótka odpowiedź. I szli dalej. W pewnym momencie młody artysta się przewrócił.
-No cholera,un. Co to ma być? - spytał sam siebie patrząc na zielone pnącze obwiązujące jego nogę.
- Co się tak grzebiesz. Ruszaj się Deidara. - powiedział towarzysz nie zatrzymując się nawet na chwilę.
-Ale Sasori no dana,un... Złapało mnie jakieś gówno i nie chce puścić. - mężczyzna w kukle odwrócił się do niebieskookiego.
-No to, to zetnij. - odparł chłodno.
- No próbuję,un. Ale się nie da.... - odpowiedział blondyn trzymając kunai i próbując przeciąć pnącze. Sasori westchnął ciężko i podszedł do towarzysza. Chciał swoim ogonem uciąć roślinę ale ku jego zaskoczeniu to same zielsko oplotło i jego.
-Co do.... - spytał się sam siebie. Nagle usłyszeli kobiecy śmiech. Spojrzeli w tamtą stronę i ujrzeli różowowłosą dziewczynę o inteligentnym spojrzeniu.
-Czyżby małe problemy? - spytała swoim  dźwięcznym głosem. Niebieskooki przegryzł wargę.
-Czy to twoja sprawka,un? - zapytał.  Dziewczyna znów się zaśmiała.
-Nieee... To sprawka tego lasu. Nie lubi obcych. -  odparła. Deidara chciał właśnie coś powiedzieć ale przerwał mu jego mistrz.
- A wiesz jak można się tego czegoś pozbyć? -  jego chłodny ton głosu rozniósł się po lesie. Dziewczę znów się uśmiechnęło.
- Tak, wiem. - nastała chwila ciszy - ale wam nie powiem. - I wystawiła język. Odwróciła się do nich tyłem i chciała odejść.
-Cholera,un. To się coraz mocniej zaciska. - syknął blondyn. Różowowłosa  stanęła nagle.  Spojrzała na chłopaków.
- Eh... Będę dla was taka łaskawa i wam powiem. Wystarczy tylko ładnie poprosić i tyle. - Deidara spojrzał ana nią jak na idiotkę.
-Poprosić? Tylko?  - dziewczyna mu przytaknęła. Tak też uczynili. I naprawdę podziałało. Pnącza ich puściły i byli wolni.
- A podziękowań to żadnych? No cóż czego mogłabym się spodziewać. - odparła.
-Przecież sama powiedziałaś ,że będziesz dla nas taka łaskawa i to powiesz ,un. - powiedział Deidara. Różowowłosa wzruszyła tylko rękami. Już miała odejść gdy odezwał się głos Sasoriego.
-Czekaj. Czy ty przypadkiem nie jesteś....




*Shiroi - biały(kolor)

------------------
I to by było na tyle. Wybaczcie ,ze tak krótko. Więcej dowiecie się w następnej notce. Co to były za dzieci?  I o co chciał Sasori zapytać Namidę?  To wszystko w następnej notce! :D

4 komentarze:

  1. Nareszcie! Nie mogłam się doczekać tego rozdziału. I takie pytanko. CZEGO URWAŁAŚ TO W TAKIM MOMENCIE???!!! Jesteś no po prostu wredna.
    Dobra poniosło mnie. Notka świetna. Twój blog jak na razie mnie urzekł, a co dalej zobaczymy :3.

    POZDROWIONKA ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :) Cóż urywać w takim momencie to grzech. Wiem. Ale ja mam ich dużo, to tam jeszcze jeden różnicy nie zrobi. xD

      Usuń
  2. Twoje zamówienie zostało zrealizowane, znajdziesz je w poście nr. 056, szablon nr. 62 na http://ministerstwo-szablonow.blogspot.com/
    pozdrawiam! ;)

    PS. Radzę wyłączyć weryfikację obrazkową do komentarzy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... Kim były dzieci, to się domyślam, ale nie powiem, bo pewnie schrzanię sprawę xD
    A co do pytania Sasoriego, to już bardziej jestem pewna. Chyba chciał wiedzieć, czy jest Imoshinai, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń

Za wszelkie komentarze dziękuję. :*

Nie spamuj w komentarzach, do tego jest osobna zakładka :)

Jeżeli chcesz mnie powyzywać i mówić abym skasowała tego bloga bo jest do dupy, to się musisz powstrzymać. Nie piszę dla "kogoś", piszę dla SIEBIE.